Wieszak był w kolorze ciemnego brązu, więc musiałam położyć trzy warstwy farb w kolorze antique white. W farbach kredowych świetne jest to, że nie trzeba zdzierać lakieru czy farby - maluje się taką powierzchnię jaka jest, po wcześniejszym przetarciu i oczyszczeniu.
Po wyschnięciu na całość nałożyłam jasny wosk, poczekałam aż się wchłonie i przetarłam miękką szmatką. Niewielkie przecierki zrobiłam tylko na brzegach ramion wieszaka. No i żeby pozostać sobą - przykleiłam maleńkie różyczki z serwetki.
Różyczki nakleiłam też na takim wypukłym elemencie podstawy.
Niektóre elementy posmarowałam klejem do złoceń, a po wyschnięciu (ale klej był jeszcze lepki - jest taki nawet przez kilka dni) nałożyłam płatki złota.
Kółko do trzymania parasoli i to wyżej są zrobione z brązowego plastiku, który wyglądał naprawdę paskudnie. Pokryte "złotem" od razu nabrały szlachetnego wyglądu. Na koniec wypolerowałam je złotą patyną.
W niektóre miejsca przykleiłam (klejem introligatorskim, który trzyma jak szatan) wstążeczki. Te "zaślepki" śrub to fragment wstążeczki poniżej.
Chciałabym pokazać wieszak w całości, ale nie wyobrażacie sobie jak trudno jest sfotografować coś tak wysokiego! Oto co mi wyszło.
A tak biedulek wyglądał na samym początku:
E no rewelka teraz to nawet w pałacu by ładnie wyglądał. Odwaliłaś kawał niezłej roboty. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńNo i fajnie wyszło. Szkoda, że te farby jeszcze (z racji nowości) są drogie. Ciekawe jak z ich wydajnością. :) Mam dwa stoliki i jedną szafeczkę, nieduże i czy litr wystarczy?
OdpowiedzUsuńTeż uważałam, że są drogie, ale to się tylko tak wydaje, ponieważ trzeba kupić od razu litr, nie ma mniejszych puszek. Gdyby farby akrylowe Stamperii czy Renesansu przeliczyć na litry, to wyszło by podobnie. A co do wydajności, to wychodzi 13 m kw. z litra przy podwójnym malowaniu. Myślę, że na to co masz wystarczy i jeszcze zostanie.
UsuńPiękny wieszak powstał, Anna ma rację pałacowy szyk!
OdpowiedzUsuńMetamorfoza wieszaka udana:) Teraz wygląda wyjątkowo:)
OdpowiedzUsuń