wtorek, 6 sierpnia 2013

Zrób to sam: herbaciarka

Jest straszny upał i moja pracownia jest nagrzana jak piekarnik, więc "dekupażenie" dzisiaj odpada. Schroniłam się z komputerem tam gdzie najchłodniej i powiem jak przyklejam serwetki i papiery na żelazko. Niech będzie jakaś korzyść z tego upału :-)

Tym sposobem najlepiej oklejać, oczywiście, proste powierzchnie, np. na pudełkach. Dostałam właśnie takie, ale z napisem, niestety, na dodatek wygrawerowanym czy wypalonym.
Najpierw więc zaszpachlowałam napis, musiałam to robić dwa razy, bo nie wiadomo dlaczego drewno szpachlę "wciąga" i po wyschnięciu widać jeszcze napis.
Aby powierzchnia wieczka była naprawdę gładka, przykleiłam na nią papier ryżowy metodą na żelazko, ale o tym za chwilę.
I tu właściwie zaczyna się właściwy opis przyklejania żelazkiem. Najpierw maluję jasnym kolorem powierzchnię pudełka; nie musi być bardzo równo, ponieważ i tak cała będzie oklejona. Farby nie będzie widać, ale będzie przebijała przez papier, szczególnie przez serwetkę. 
Po wyschnięciu, całą powierzchnię, na którą chcę coś przykleić smaruję klejem (do dekupażu, wikolem, co ktoś używa). Zostawiam do wyschnięcia. 
Czekając, przygotowuję wzór. Najczęściej wystarczy tylko rozdzielić serwetkę.
Rozgrzewam żelazko na minimalną temperaturę (jedna kropka), bez pary. Na powierzchni pudełka (na zdjęciu jest to wieczko) układam serwetkę. Nie sprawia to żadnego problemu, ponieważ klej na wieczku jest suchy, można więc spokojnie dopasować wzór. Na ułożoną serwetkę nakładam papier pergaminowy (np. do pieczenia) i "prasuję", czyli przeciągam po całości żelazkiem. Papier jest konieczny, aby do żelazka nie przykleiła się serwetka - nie dość, że zepsuje się wzór, to na dodatek żelazko będzie do czyszczenia.
Nadmiar serwetki usuwam przy pomocy papieru ściernego, wystarczy lekko nim przeciągać po krawędzi z góry na dół (nie na boki, ponieważ serwetka może się podrzeć). 
W ten sam sposób oklejam boki; tutaj użyłam cieniutkiej bibułki.
I usuwam nadmiar papieru.
Bardzo ważne - po przyklejeniu żelazkiem, całą powierzchnię jeszcze raz smarujemy klejem. Mimo iż powierzchnia jest bardzo gładziutka, to po posmarowaniu klejem może w niektórych miejscach lekko się zmarszczyć, ale łatwo ją wygładzić. Gdyby te zmarszczenia powstały pod wpływem lakieru (a powstałyby na bank) pracy nie dałoby się tak łatwo uratować. Jednym słowem - dodatkowa warstwa kleju stanowi zabezpieczenie.
Dalej postępujemy jak zawsze: lakierujemy, lakierujemy, polerujemy i tak w kółko, aż efekt będzie zadowalający. Z tej części pracy zdjęć nie mam, bo to przecież straszna nuda :-)











5 komentarzy: