Po pierwsze - z krzeseł trzeba było zedrzeć starą, obłażącą olejną farbę. Na szczęście można było je rozłożyć, a przynajmniej odkręcić niektóre elementy, co znacznie ułatwiło szlifowanie i malowanie.
Po szlifowaniu całość pokryłam podkładem (Syntilor), żeby zabezpieczyć drewno i zapobiec ewentualnemu przebijaniu bejcy.
Potem ta przyjemniejsza część pracy, czyli malowanie. Siedzisko i szczebelki pomalowałam farbą kredową Autentico w kolorze Milk, pozostałe elementy - Almond. Moim zdaniem, bardzo ładnie do siebie pasują.
I jeszcze przyjemniejsza - ozdabianie. W tym przypadku jest tylko jedno miejsce - siedzisko, na którym odbiłam wzór przy pomocy szablonu i pomalowałam kolorem Almond.
Na koniec woskowanie. Zastosowałam wosk bezbarwny.
I efekt końcowy.
Tyle pracy, ale wato było - wyglądają pięknie!
OdpowiedzUsuń