wtorek, 29 grudnia 2015

Pasy, paski, paseczki

Taki właśnie motyw, wydawałoby się bardzo łatwy, postanowiłam umieścić na wysokiej, 5-szufladowej komodzie. A no właśnie. To wcale nie takie proste. Pierwsza trudność - paski różnej szerokości i w różnych kolorach, druga - wysokość, która utrudnia równe poprowadzenie linii. Zrobiłam co mogłam, żeby wszystkiemu sprostać i osiągnąć taki efekt jak poniżej:

Ale po kolei. Najpierw trzeba wszystko przygotować. A więc:
* komoda - dosyć starawa, trochę zniszczona, z nielicznymi ubytkami. Odkręciłam uchwyty, każdy na dwóch śrubach, a w ich miejsce postanowiłam dać pojedyncze gałki. Dlatego musiałam zaszpachlować zewnętrzne otwory, zostawić do wyschnięcia i przeszlifować (na zdjęciu są już zaszpachlowane, choć je widać ze względu na kolor szpachlówki).
* szlifierka oscylacyjna i płyn do odtłuszczania powierzchni - szlifierka przy takich powierzchniach jest niezastąpiona (chyba że mamy dobrze rozbudowane bicepsy), preparat bardzo dobrze zmywa wszelkie plamy; niestety, ma dosyć mocny i niezbyt miły zapach.

 * duży stół - do tej pory obchodziłam się bez niego i malowałam na podłodze, w związku z czym moje kolana wyglądają gorzej niż po pielgrzymce do Częstochowy. Oczywiście, taki stół nie jest niezbędny, ale mój kręgosłup jest wdzięczny.
 * taśma malarska - niezbędna. Ja przyklejałam dwie szerokości, ale wystarczy jeden rozmiar. Równie ważny jest centymetr i ołówek do odmierzania równych odległości od brzegu.
* farby - Autentico; jako podstawowe kolory dałam Polar Blue (po lewej stronie) oraz Sailors Blue (po prawej). Na paski wybrałam takie kolory jak na zdjęciu (m.in. Orchid, Antique Turquoise, Dark Chocolate), ale dopiero w trakcie malowania okazało się jakie kolory jeszcze  dodać, a jakie odjąć. 
Po naklejeniu pasków taśmy malarskiej, poprzecinałam je między szufladami, aby każdą z nich wyjąć i malować oddzielnie.  
I tu uwaga - trzeba dosztukować kawałki taśmy na górnej powierzchni rantu szuflady (jak widać to poniżej), żeby po otwarciu szuflady również były paski. 
 Malowanie pasków jest dosyć czasochłonne, ponieważ trzeba poczekać aż wyschną te, które pomalowaliśmy (a malowałam po dwa razy), ostrożnie zdjąć taśmę i nową nakleić na części już pomalowane. Ale to nie wszystko. Po uzyskaniu w miarę zadowalającego efektu, polakierowałam całość i znowu zaczęłam zabawę w klejeniu taśmy malarskiej i bardzo, bardzo ostrożne uzupełnianie różnych ubytków na liniach. W międzyczasie pomalowałam i polakierowałam gałki na takie kolory, aby się wtapiały w tło.
Zadbajmy też o szczegóły, np. wnętrza szuflad częściowo pomalowałam farbą Polar Blue, dna wykleiłam tapetą w podobnym kolorze. Sprawdźmy czy cała powierzchnia jest starannie pokryta farbą i nie prześwituje spod spodu biały kolor.
No i jeszcze lakierowanie, dwa razy. Blat i gałki pokryłam moim ulubionym Sealerem, dzięki któremu nie będą się lepić i kleić.
To chyba wszystko. Teraz pozostaje tylko cieszyć się nową starą komodą.






4 komentarze:

  1. Rewelacyjny efekt, jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Roboty ogrom, ale efekt ... WOW!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Duża rzecz ! I super efekt. Powodzenia w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale super efekt!
    Zapraszam do mnie: http://snowarskakarolina.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń